Wieczorowe, bo po pierwsze w wieczorowym, błyszczącym granacie, a po drugie, bo powstały jednego wieczoru i od razu opuściły moje domostwo, nie doczekawszy się nawet zdjęcia przy świetle dziennym ;)
A oto i one:
Trzymajcie kciuki, żeby spodobały się Małej Właścicielce ;)
P.S. Ach, byłabym zapomniała, a niech Was ktoś tak z wiadra potraktuje! ;)
Słodkie misiolki!
OdpowiedzUsuńNie sposób ich nie lubić. Gdyby nie były z Fimo, to możnaby je przytulić :)
OdpowiedzUsuńUROCZE !!!
OdpowiedzUsuńSliczne misiaczki:)
OdpowiedzUsuńPiękniutkie :-)
OdpowiedzUsuń