niedziela, 30 października 2011

jesienne gniazdo

Nie wiadomo skąd się wziął.
Był maluteńki, czarno-złoty, z czuprynką na główce.
Przysiadł na dywanie z jesiennych liści.




Nagle zerwał się i odleciał, by wylądować na moim palcu.
Tutaj było jego gniazdo!
Gdzie byłeś wcześniej? Zostawiłeś swoje potomstwo?





Popatrzył groźnie na trzy jajka...coś mu nie grało....
Jedno było w groszki  :)



wtorek, 11 października 2011

O tym jak zostałam maszynistką

Dwa tygodnie temu nastapiła wiekopomna chwila.... Kupiłam maszynę do szycia! Była to decyzja całkowicie spontaniczna, ale jakże brzemienna w skutki :) Przyznaję, że dopiero teraz naprawdę doceniłam szyjące osoby.... ta plątanina nitek, połamane igły, marszczący się materiał, hehe, ciekawe co jeszcze mnie czeka :D Mam nadzieję, że tylko początki są takie kiepskie. Przynajmniej umiem już bezbłednie nawlekać nitkę, co od zawsze napawało mnie lękiem, gdy babcia bezskutecznie powtarzała; "przekładasz tu, zawijasz o to...", a ja niczego nie mogłam zapamiętać.

Jako że mając maszynę odczułam potrzebę posiadania materiałów, przejrzałam mnóstwo sklepów internetowych z tkaninami, ale skończyło się na dawno już planowanej wizycie w sklepie z resztkami tkanin. Ciekawe czy to jedyny taki sklep w Krakowie... ponoć kiedyś było ich więcej. Sklepik naprawdę mi się spodobał, malutki, ale materiałów sporo, a do tego pani sprzedawczyni była niezwykle wyrozumiała  :) I tak zaopatrzywszy się w to, co do szycia niezbędne, wykonałam swoją pierwszą pracę....


Notatnik, bo o nim mowa, ma być prezentem urodzinowym dla koleżanki. Jest jeszcze bardzo niedoskonały, ale mam nadzieję, że doceni moje starania ;] Spędziłam nad nim całe dwa dni i przyrzekłam sobie "nigdy więcej"!!!!


okładka z materiału w róże, wewnątrz beżowy materiał w paseczki


kartki solidnie postarzyłam, każdą z osobna, teraz są pożółkłe, zmięte i pomarszczone :)


notatnik można zawiązać za pomocą prującej się wstążki...


A to wszystko razem sprawiło, że wygląda jak pamiętnik prababki.... gdyby nie fakt, że w środku nie jest zapisany :)
I co Wy na to? Obraziłybyście się po otrzymaniu na urodziny starego, poplamionego i "troszeczkę" krzywego zeszytu?


Podsumowując, maszynistką być jest bardzo trudno, więc narazie moja maszyna odeszła w kąt!
A najpiękniejsze notesy jakie znam, tworzy Marysza, której blog uwielbiam i serdecznie polecam, o ile ktoś go jeszcze nie zna :)

Ależ się rozpisałam, to niepodobne do mnie ;) Ach, no i zapraszam na moje candy (informacje w poprzednim poście), cieszy mnie każdy Was zapis!