poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Flamingi

:)
Flamingi rodziły się długo, ale nie w bólach ;) Wczoraj wreszcie postawiłam kropkę nad "i", a raczej czarną kropkę na dziobie i tak uznałam je za ukończone. Zdecydowałam, że nie będą mieć skrzydeł, piękno miało tkwić w astetyzmie... ale nie wiem czy dobrze zrobiłam ;)

Ptaszorki na potrzeby zdjęcia umiejscowiłam w przyjaznym plenerze :)



Dziś pozdrawiam Was różowo :)

5 komentarzy:

  1. Skrzydła by przedobrzyły sprawę, teraz sa akuratne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super są! właśnie - na kolczyki ze skrzydłami mogłoby być za dużo, takie są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!
    Nóżki genialnie zrobione :o)

    OdpowiedzUsuń
  4. moja bardzo dobra znajoma zakochalaby sie w nich po uszy! jej ukochane flemingi! :)

    OdpowiedzUsuń

Lubię Wasze komentarze, wciąż o kometarzach marzę ;)