Nie wiadomo skąd się wziął.
Był maluteńki, czarno-złoty, z czuprynką na główce.
Przysiadł na dywanie z jesiennych liści.
Nagle zerwał się i odleciał, by wylądować na moim palcu.
Tutaj było jego gniazdo!
Gdzie byłeś wcześniej? Zostawiłeś swoje potomstwo?
Popatrzył groźnie na trzy jajka...coś mu nie grało....
Jedno było w groszki :)
Jesteś czarodziejką :)
OdpowiedzUsuńpomyslowy komplecik
OdpowiedzUsuńWprost urocze :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita opowieść :)
OdpowiedzUsuńCudeńka czarujesz w domowym zaciszu :)
Słodzieńkie!
OdpowiedzUsuńŚwietnie!Słodkie i wgl<33
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje blogi
http://kawiarenka-nike.blogspot.com/
http://wiwcia.blogspot.com/
Będzie mi miło jak zajrzysz.
Przepiękna opowieść.
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na pierścionki. Masz niezrównaną wyobraźnię!
OdpowiedzUsuń